Choć rynek dotyczący kruszców właśnie w postaci monet daje się być w dobrej kondycji, nie brakuje tam edycji, których rozpoznawalność zdaje się nie słabnąć. Warto przyjrzeć się przynajmniej kilku z nich.

Do takiego grona z pewnością zaliczyć można choćby serię monet Filharmonik. Jest ona produkowana w Austrii i jeśli ktoś od razu skojarzył koncepcję stylistyczną z nazwą serii, w żadnym wypadku się nie myli.

Przed wejściem na rynek, przeprowadzone zostało głosowanie, w wyniku którego miano wybrać wygląd rodzimej dla tamtejszych mieszkańców, serii monet. Padło na związki z szeroko pojętą muzyką klasyczną. Trzeba też dodać, że taki, a nie inny wybór w żadnym wypadku nie był dziełem przypadku.

Wystarczy wspomnieć, że przecież właśnie z kraju ze stolicą w Wiedniu wywodzili się tacy geniusze jak na przykład Mozart oraz Haydn. To rzecz jasna nie wszystko. Na awersie numizmatu zdecydowano o wygrawerowaniu między innymi organów piszczałkowych.

Nie jest to instrument byle jaki. To właśnie między innymi wspominane organy uświetniają odbywający się rokrocznie Koncert Noworoczny. To bezapelacyjnie jedno z najważniejszych cyklicznych wydarzeń kulturalnych na świecie.

Oprócz organów, na monecie znalazło się także miejsce dla instrumentów takich jak: fagot czy skrzypce. Całość wykonana jest z dbałością o najmniejszy detal. Ten aspekt może szczególnie ucieszyć kolekcjonerów. W skład zainaugurowanej w 1989 roku serii, wchodzi w sumie w sumie pięć złotych monet.

Najwięcej złota, zawiera ta jednoncjowa, zaś najmniej ta o nominale 1/25 uncji. Ta ostatnia opcja wydaje się szczególnie atrakcyjna zwłaszcza dla rynkowych debiutantów, bo jej cena jest relatywnie niska. Prócz numizmatów wykonanych ze złota, mamy też jeden nominał srebrny, ora dwa platynowe.

Niemniejszym poważaniem wśród osób lokująch środki w złoto może poszczycić się seria Liść Klonu. W tym przypadku, nazwa może już bardziej otwarcie sugerować pochodzenie serii. Jest to oczywiście produkt emitowany nieprzerwanie od 1979 roku przez Royal Canadian Mint.

Dość długa obecność na rynku, oraz niezaprzeczalna jakość sprawiły, że niektórzy uważają te numizmaty za serię niemal kultową. Co ciekawe, jednym z czynników, które wyróżniają tę serię na tle innych jest fakt, że wytwarzane egzemplarze, produkowane są jedynie na bazie kruszcu wydobywanego w Kanadzie. Prócz złota, znajdziemy monety ze srebra, platyny, a także palladu. Jest to zatem seria, w której do produkcji używa się największej ilości kruszcu. Ta różnorodność, jest atutem nie do przcenienia.

Także nasza rodzima seria nie ma się absolutnie czego wstydzić. Mowa tu o zainaugurowanej w 1995 roku serii Orzeł Bielik (której nazwę przemianowano później na Bielika) Trudno się temu dziwić. Przy produkcji także dołożono wszelkich starań, by klienci otrzymali możliwie jak najbardziej jakościowe monety.

Na rynku dostępne są one w czterech nominałach. Także tu, najwięcej potencjalnego zysku w przyszłości może przynieść kupno monety zawierającej w sumie jedną uncję trojańską złota.

Serie monet o określonych numizmatach najczęściej nie tracą na popularności, czy wartości, natomiast inaczej sytuacja przedstawia się w przypadku banknotów. Choć, także i tutaj spotykamy się z seriami kolekcjonerskimi, najczęściej dochodzi do sytuacji, w której banknoty zostają wycofane z obiegu.

My natomiast zostajemy w portfelu ze starymi funtami czy starymi frankami. W tej sytuacji warto wiedzieć, że mamy możliwość odsprzedaży starych banknotów do niektórych kantorów. Jeśli mamy w naszych zasobach stare korony, z łatwością sprzedamy je w jednej sieci kantorów Tavex. To właśnie tutaj realizowana jest misja, która mówi, że każdy banknot, nawet te wycofane, mają swoją wartość.

Podziel się