Umiejętność pisania oferty to jeden z bardzo przydatnych umiejętności w eMarketingu.

Oczywiście zawsze najważniejszym elementem sukcesu jesteś TY.

Pamiętaj by każdego dnie poznosić swoje kompetencje. Dziś by ci ułatwić możliwość rozwoju i jeszcze szybszą naukę postanowiliśmy ze znajomymi prowadzić dla Ciepie cykl szkoleń na które serdecznie zapraszam link poniżej. 

„Jak w 90 dni zaistnieć w internecie” – Gotowe pomysły i strategie krok po kroku na zarabianie w domu.

Ale nie odbiegajmy do tematu … 

Na Allegro znalazłam jedną z ciekawszych ofert sprzedaży mieszkania w Zielonej Górze. Przeczytaj sam i zobacz że oferta może być inna nie nudna a zarazem zachęcająca do przeczytania … 🙂 

Miłej lektury:

Uszanowanie. Mam do opchnięcia mieszkanie dwupokojowe w Zielonej Górze. Powstanie apartamentowca datuje się na rok 1992, a wspomniany lokal mieszkalny znajduje się na parterze czteropiętrowego klocka. Jeszcze gdzieś tak w okolicach roku 1996, osiedle Zastalowskie było malownicze jak fundamenty niedokończonej elektrowni  atomowej w Żarnowcu. Potem już było lepiej, za sprawą rosnących badyli, które uprzyjemniały czas alergikom, których poznajemy po wiszących do kolan smarkach

IDEALNA LOKALIZACJA…298,2 km do Pobierowa, żeby błysnąć pannom wełną na klacie i raptem 159,7 do Karpacza, aby móc zobaczyć zmagania niewiast, zdobywających najwyższy szczyt Karkonoszy w szpilkach…

Przejdźmy jednak do meritum 😀 Kwatera składa się z dwóch pokoi, kibla, sanitariatu oraz ganka.

* Izba większa ma powierzchnię 19,125 m.kw i co prawda cygańskiego wesela się tam nie zrobi, ale lekki biwak ze szwagrem zawsze 😛

* Izba mniejsza parlamentu 7,875 m2-tutaj można zamontować piętrowe prycze i skwapliwie upchnąć gówniarzy, jednocześnie korzystając z pakietu +500 (już od kwietnia w promocji). W pomieszczeniu zamontowana szafa z lustrem, więc spokojnie dzieciaki mogą uskuteczniać choreografię a’la Parkinson.

* Aula 6,96 m2- niby niewielki, ale spokojnie wystarczy miejsca na przywitanie gości chlebem i solą. Tutaj także jest szafa wbudowana i w tej chwili żarty się kończą, bo wyciąganie bombek choinkowych jest jednocześnie wspinaniem się na wyżyny ekwilibrystyki.

* Czasoumilacz kobiet 6,93 m2 z meblami w zabudowie oraz sprzętem Amica 8 lat po gwarancji.

sztuka pisania oferty1

* Wychodek. W umywalce od 6 lat poci się syfon.

* Łazienka. Faktycznie, to ten wątek wolałbym pominąć, ale nie jestem w stanie. Gdyby Andrzej Gołota tak wprawnie unikał ciosów jak ja remontu tego pomieszczenia to obecnie mielibyśmy w posiadaniu naszego pięściarza wagi ciężkiej pasy federacji WBO, HBO, PKO oraz nawet Polsat Romans. Co tu dużo mówić, jest to skansen idealny dla osób, które mają dalej do Biskupina niż do Zielonej Góry, a chciałyby podziwiać obiekty z tamtych czasów. Ponieważ z łazienki został wydzielony osobny kibel, na podłodze pojawiła się płyta pilśniowa o niestety, niskiej klasie ścieralności…

* Furtka frontowa do chałupy obita boazerią czyli tradycyjnym przysmakiem korników,

* Do obiektu przynależna jest piwnica do której- o dziwo- przez 10 lat nie włamał się żaden chlor,

* Teraz coś dla pasjonatów agroturystyki, mianowicie balkon. Kubatura wolnej przestrzeni wydatna jak biust gwiazdy porno. Dodatkowo zabezpieczona profesjonalną siatką, która zapobiega ewentualnym pomysłom kota względem dezercji (tutaj bardzo ważna uwaga- podczas imprezy nie należy wyrzucać fajansu na zewnętrzną, bo wraca),

* 3 lata temu, dokładnie w listopadzie dokonano oficjalnego oddania ocieplenia klocka styropianem. To był szczególny dzień w życiu lokatorów, bowiem mogli oglądać ulubione seriale oraz powtórki ulubionych seriali będąc nieskrępowani szwami kożuchów z gęsiej dermy,

* W roku ubiegłym, pierwszy kwartał poświęciłem tuningowi optycznemu chałupy. Naturalnie za sprawą kochanej Córki, która niepotrzebnie poleciała do kumpeli i wróciła z wiadomością : Krzysiek, meble dla 5-latków już nie są glamour. Faktycznie grawerka cyrklem na meblu prezentowała już cały wachlarz ofert rynku muzycznego. Od Tokio Hotel po Slums Attack. Remanent 2 pokoi zaplanowałem na dwa dni, ale chyba coś poszło nie tak, bo akcja trwała kwartał. Efekty wizualne są jednak widoczne, tylko kot się przez pół roku dąsał, bo nastąpił koniec z kimaniem na telewizorze.

We wszystkich pomieszczeniach, gdzie w ścianach jest zainstalowany system windows, są zamontowane prześliczne roletki materiałowe wraz z prowadnicami. Wybór rolet to jest dla faceta trauma, bo chce szybko odpękać temat i muszą być prowadnice, żeby roleta nie waliła w ramę od windowsa jak piorun w jabłoń, zagłuszając baśnie opowiadane przez Szaranowicza.

Ale wtedy najczęściej facet jest zaskakiwany pytaniem partnerki : ” A jakie weźmiemy kolory, bo teraz są modne pastelowe?” ? To jest dla faceta pytanie tak głupie jak dla przedsiębiorcy druk ZUA w Zakładzie Utylizacji Starców (ZUS). Mężczyzna bowiem rozpoznaje trzy kolory- biały, nie biały i czarny. W takiej sytuacji można posunąć się do fortelu i jednocześnie przypunktować mówiąc: „Zadzwoń po swoją mamusię, bo ona się zna na wszystkim”. Wtedy wjeżdża teściowa- prototyp promptera.

I tam za 15 minut kolory pasują do wszystkiego jak w tyczka do kontaktu. Są w pełni kompatybilne z korkiem od wanny, wnętrzem słuchawki domofonu, a nawet z nicią która pokrywa przewód zasilający od prodiża. W oknie balkonowym oraz w drzwiach zamontowane rolety zewnętrzne. Żaden tam antywłamaniowy cymes, bo gdyby się szpak dobrze rozpędził to zatrzymałby się dopiero na szybie…

* Obecnie w chawirze hula Internet z sieci UPS, ale to pewnie stan chwilowy, bo już się prezes bierze za internautów,

* W pobliżu lokalizacji znajdują się :

– Poczta (kolejki jak w PRL-u za herbatą „Madras”) 200m ,

– Zajefajna cukiernia „Grono” 50m ,

– Dyskont Intermarche, gdzie z 7 razy opchnięto mi kurodaktyla o zapachu zwłok w daleko posuniętym rozkładzie, 200m,

– Stacja paliw – wóda, wino, piwko oraz bezołowiowa i polo cocta do wysokoprężnych, 300m,

– Warzywniak 200m,

– Magiel z napojami rozrywkowymi „MAX”, 200m,

– Trochę dalej jest do „ASA”, ale za to z górki…jakieś 350 m

– Dla lubiących machnąć w niedzielę rączką w okolicach klatki piersiowej jest obiekt sakralny. Odległości precyzyjnie nie podam, ale wydaje mi się, że tak na czas wyjarania szlugi się dojdzie.

– Kilometr mamy do obiektu w którym możemy błysnąć przed pospólstwem kartą lojalnościową ” Skarbonka” Auchan…

– Półtorej mili musimy przebyć z kapcia, aby kupić wędlinę prosto z myjni w Tesco. Jest pod górkę, ale w tamtą stronę lecimy raczej na pusto. Z powrotem za to ciężar już będzie robił swoje na zjeździe ze wzniesienia,

– Na dzielnicy jest „Biedronka” oraz „Lidl”.

– Z balkonu widać szkołę podstawową. Nie ma gimnazjum, więc szanse na zebranie łomotu są bardzo niewielkie,

– Bezpieczny, niestrzeżony parking, ale daję świadectwo, że nie zamykałem swojego Mondeo prze dwa lata i nie zginął z niego nawet patefon o wartości 2 euro (jeżeli w środku byłaby płyta z utworami Mandaryny).

Oczkiem w głowie spółdzielni mieszkaniowej jest właśnie troska o bezpieczeństwo lokatorów. To bez dwóch zdań. 2 lata temu w Sylwestra na dzielnicy pojawiło się szesnaście radiowozów . Myślałem, że ma to związek z zachowaniem mojego szanownego szwagra, który w kulminacyjnym momencie imprezy strzelił mi z racy w plecy.

Niestety władzy nie chodziło o niego, W kolejce na dziale garmażeryjnym można owszem usłyszeć głosy pań w wieku zaawansowanym, że po osiedlu włóczą się kawalerowie pozostający bez stałego czy nawet tymczasowego zatrudnienia. Te opinie są błędne i wynikają z elementarnego braku wiedzy z zakresu zoologii. Otóż oni się nie włóczą, oni migrują.

Na takie zachowania zwróciłem uwagę już 20 lat temu. Wracając z jakiejś imprezy (obecnie melanż) zaobserwowałem, że osobniki zaczynają się wynurzać ze swoich nor tak w okolicach godziny 16-tej w nocy. Wtedy zbierają się w stadzie i co fascynujące, każdy z nich przynosi ze sobą jakieś produkty potrzebne do przeżycia dnia. Jeden ma dwie butelki, drugi dwa złote, trzeci dwie szlugi. I to jest zupełnie niezależne od pory roku.

W zimie owszem, migrowanie zaczyna się trochę później, ale to pewnie ze względu na dbałość o odpowiednią ciepłotę ciała. Około 10-tej przed południem, kiedy żółty już się nieco wychyli zza chmurek, zaczyna się zwyczajowe wygrzewanie futra na trawniku za warzywniakiem. Po tym, jakże pięknym rytuale, osobniki rozchodzą się do nor, gawr, dziupli i gniazd. Fenomenalne zjawisko, bo oni intuicyjnie wiedzą, że matka woła na talerz pomidorowej.

Ale najciekawiej zaczyna się robić wieczorem. Wtedy najczęściej dochodzi do walki o samicę pod sklepem monopolowym. Egzemplarz samicy, jest zazwyczaj mocno nadgryziony zębem czasu, ale to jest dla osobników sprawą zupełnie wtórną. Walka zwyczajowo nie trwa długo, ale w kulminacyjnym momencie naprawdę jest na co popatrzeć (zawsze z ukrycia, bo oni nie znoszą konkurencji). Wiadomo, zwycięzca bierze wszystko. W skład pakietu wchodzi niewiasta, jej 4 zęby oraz ondulacja, którą ostatni raz „tleniła” jak Kiszczak szedł do pierwszej klasy. Ale nie to jest wzruszające. Najbardziej chwyta za serduszko jak koledzy holują przegranego. Wtedy padają teksty, które potrafią doprowadzić do łez nawet największego twardziela: „Ty do niej nie pasowałeś” albo „Do 3 sekundy wyraźnie prowadziłeś” I to jest piękne w moim byłym osiedlu.

Teraz dosyć istotna sprawa. Nie interesuje mnie sprzedaż kwadratu z udziałem pośrednika, bo po pierwsze co on mi może w tej sytuacji zaoferować ? Po drugie, nie wiem czy zauważyliście, że 95% pośredników w obrocie nieruchomościami ma na imię Mirosław, dwa komplety wąsów i aktówkę z gęsiej dermy. Co innego deweloperzy. Pełen wachlarz imion, ale kiedy czytamy o ich dokonaniach w tabloidach to się okazuje, że nazwiska mają w postaci jednej litery 😀 Po trzecie mam już umowę z siecią telefonii komórkowej P..s, która wystawia mi faktury po 800 złotych za telefon z którego nie korzystam.

Chciałbym też chwilę poświęcić sąsiadom z którymi przyszło mi się rozstać 🙁 Spędziłem z Nimi 10, krotochwilnych lat, które będę wspominał z należytą nostalgią. Miałem przyjemność poznawać ludzi w sytuacjach wyjątkowych. W dzień wprowadzenia się jeden z sąsiadów bardzo sprawnie znalazł zamiennik bruderszaftu i przedstawił się słowami: „Siema sąsiad, pożycz piątkę”. Byli też lokatorzy będący w pionie jedynie przez jakiś czas, ale bardzo barwni. Była sąsiadka, która w godzinach poza ciszą nocną dbała, aby sąsiedzi zapoznali się praktycznie z definicją słowa- megalomania. Przez 16 godzin serwowała utwór „Ona tańczy dla mnie”. Ja odwdzięczałem się subwooferem przy suficie z akompaniamentem kapeli „The Prodigy”. Takich sympatycznych chwil było mnóstwo. Jednak najmilej wspominam sąsiada-artystę dla którego sztuki ludzie nie znajdywali zrozumienia i był traktowany z nienależytym ostracyzmem. Kiedy leżał w przedsionku klatki schodowej, zgromadzeni ludzie z oburzeniem komentowali, że pewnie leży naświetlony produktem C2H5OH. Nic bardziej mylnego. On właśnie wtedy tworzył performance. Jego wieczorne spacery z psem przypominały połączenie parkuru z wędkarstwem spiningowym. Fantastyczne widowisko, które powinno być wystawiane mediolańskim teatrze La Scala. Za tym będę tęsknił jak Kasia Waśniewska za Bartoszem.

Chętnych do oględzin budy zapraszam serdecznie do kontaktu telefonicznego lub przez pocztę elektroniczną. Ponieważ na co dzień zajmuje się powożeniem metalowym rydwanem w transporcie międzynarodowym oględziny mogą się odbyć raczej w weekend.

Teraz przyjdzie mi się zadłużyć w forintach i kupić chałupę spłacając raty do momentu w którym zadam sobie pytanie- Trzymać mocz czy kierownicę ?

 Pozdrawiam serdecznie. Krzysiek Fleter, syn Janusza 😛

Ps.Mam nadzieję że podobała się ta sztuka pisania oferty.

 

 

Podziel się